Ostatnie dni na Bali upłynęły nam na słodkim leniuchowaniu. Spacery po plaży, książka, basen, owoce, jedzenie, balijski masaż (polecamy! 50 000 IDR za godzinę na osobę), balijska muzyka, ostatnie kupowanie pamiątek. Dzień transferowy był długi. Pobudka o 3, o 3:30 śniadanie i o 4 jechaliśmy już na lotnisko. Na lotnisku trzeba zapłacić 150 000 IDR Airport Tax od osoby, co jest dość dziwne, bo przy całej reszcie lotów mieliśmy go po prostu wliczonego w cenę płatności za przelot od razu. Niestety płatność tylko gotówką i niestety ATM znajduje się na zewnątrz budynku lotniska, a jeszcze do tego niestety wypłaca kasę jedynie w banknotach po 100 000 IDR. Przed samym wylotem wzeszło nam słońce i wspaniale oświetliło całe Bali, więc mieliśmy naprawdę ładny widok z góry. 2 godziny lotu do Singapuru i 7 godzin czekania. Ale na takim lotnisku jak singapurskie to można czekać: bezprzewodowy darmowy internet wszędzie, trzeba tylko podejść do pań w recepcji, dać paszport do obejrzenia i dostaje się własny login i hasło działające na terenie całego lotniska: nawet osobnego Budget Terminal, do którego nas podwiózł darmowy shuttle bus. Na Terminalach 1,2,3 zatrzęsienie sklepów i restauracji. Na Budget Terminal skromnie Mc Donald's i kawiarenka, ale wystarczy:) Za odprawą wygodne miejsce do czekania: stanowiska komputerowe z internetem, stanowiska do darmowego ładowania komputerów i telefonów (tylko do laptopów trzeba mieć ze sobą przejściówkę, bo w Singapurze inne kontakty mają), fotele i darmowe stanowiska z maszynami masującymi nogi, wybór sklepów, księgarnia, restauracyjka, masaż, wielki telewizor z wiadomościami - na terminalu tanich linii! O 16 pakujemy się do naszego samolotu Tigera i 3,5 godziny do Hong Kongu: nad Malezją, Tajlandią i Wietnamem. Zanim się wytaraskaliśmy z lotniska, dojechaliśmy do centrum i zakwaterowaliśmy była już 22. Hostel ten sam co za pierwszym razem, bo mieliśmy z góry opłacone oba postoje, ale pokój tym razem dostaliśmy lepszy i w końcu znaleźliśmy windę.
Z podsumowań indonezyjskich:
-na Jawie przydają się stopery. Śpiewy dobiegają zewsząd, jeśli się trafi blisko meczetu to nici ze spania
-przy planowaniu koniecznie sprawdzać kiedy przypada koniec Ramadanu i unikać wtedy Jawy, a przynajmniej przemieszczania się po niej. Jawa wtedy stoi w korkach, a życie zamiera.
-a życia nie ma bez ryżu. W Indonezji na śniadanie je się smażony ryż, na obiad smażony ryż i dla odmiany na kolację smażony ryż.
-w świątyniach i innych miejscach puszczana jest klimatyczna muzyka indonezyjska, bardzo fajna, głównie na bambusowe flety, cymbały. Wersja balijska nazywa się Degung
-trąbi się zawsze i wszędzie: żeby pozdrowić kogoś, żeby dać znać wymijanemu motocykliście, żeby ostrzec, że wjeżdża się w ostry zakręt (szczególnie w serpentyny na Bali). Zatrzęsienie motocyklów, które okazały się czteroosobowe jak najbardziej.
-szczególnie na Bali trochę nieswojo czuliśmy się z powodu często gęsto pojawiających się znaków swastyki, pomimo, że byliśmy świadomi, że tu to symbol religijny z zupełnie innymi konotacjami. Były nawet na drzwiach jednego z pokoi, w których mieszkaliśmy.
-paczuszki ze splecionych liści z darami dla bóstw są wszędzie- na samym środku wejścia do supermarketu, na wystawionym menu restauracyjnym, na masce samochodu... wszędzie. Kadzidła pięknie pachną i tworzą fajny klimat.
-jedyny kraj gdzie nie potrzebowaliśmy przejściówki:)
-piwo Bintang szału nie robi i jest jak na warunki indonezyjskie bardzo drogie (ok 22-28 000 IDR). Dominuje na rynku, oprócz niego w mniejszych ilościach dostępne Bali Hai i Heineken.
-Jawajska herbata to herbata jaśminowa. Pyszna. Kawa balijska to kawa sypana- nie wiemy czy pyszna, bo nie jesteśmy koneserami kaw sypanych:)
-na Bali własne sarongi bardzo się przydają. Nie tylko do zwiedzania świątyń, ale jako ręcznik plażowy lub sukienka też się świetnie sprawdzają
-targowanie to podstawa. Najczęściej spokojnie można zapłacić połowę pierwotnie podanej ceny i dać przy tym zarobić sprzedawcy zapewne też dwu lub trzykrotnie jeśli nie więcej.
-wszyscy są uśmiechnięci, przyjaźni i pozdrawiają nawet jeśli nie mają w tym interesu pt. sprzedaż, transport, oferta hotelu, tylko tak po prostu.