Rano schodzimy na ląd. Tallinn dopiero budzi się do życia. Ceny zdecydowanie bardziej zbliżone do polskich niż w drogie Finlandii, więc bez skrupułów obkupujemy się bułeczkami, jogurtami, drożdżówkami i soczkami na śniadanie:) Z mapą w ręce robimy rundkę dookoła starego miasta, przez klimatyczny rynek, sklep czekoladowy, mury, baszty, punkt widokowy, z przerwą na kawę i Vana Tallinn (wersja zwykła lub ze śmietankowym posmakiem;)) - pycha! Przed wyjazdem obładowujemy się najlepszymi rzeczami jakie znalazłyśmy w Finlandii, właśnie śmietankową wersją likieru Vana Tallinn i czekoladą Kalev - genialne wszystkie wersje, a szczególnie biała z jagodami. Włazimy też do cerkwi i po pamiątki. Wrażenia bardzo sympatyczne. Miasto z klimatem. Późnym popołudniem wracamy na prom i pod wieczór jesteśmy już znów w Helsinkach, gdzie nocujemy w hostelu w pobliżu terminalu.