Geoblog.pl    slowiki    Podróże    Słowiki w Azji Południowo-Wschodniej 2010    Urodziny pomiędzy półkulami
Zwiń mapę
2010
08
wrz

Urodziny pomiędzy półkulami

 
Indonezja
Indonezja, Yogyakarta
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13206 km
 
Z Singapuru dzięki Air Asia trafiliśmy już na półkulę południową. Dzień był trochę dziwny, bo w całości poświęcony przenoszeniu się do Indonezji, a traf chciał, że Agata akurat miała urodziny (i dziękuje wszystkim, którzy zadali sobie trud, aby się z nią skontaktować i złożyć życzenia pomimo odległości:)), które uświetnione zostały kawą na lotnisku w Singapurze i burzą w Indonezji. Visa on arrival nie stworzyła większych kłopotów (25 USD/osoba). Pogoda nas faktycznie tego dnia nie rozpieszczała, a ulice Yogyakarty wcale nie są tak blisko siebie jak by to sugerowała mapa;) Na szczęście dotarliśmy do hostelu, który mieliśmy upatrzony jeszcze przed największą ulewą (Delta Homestay - bardzo klimatycznie na zewnątrz, basenik, wi-fi, toury, pokoje ok - 125 000 IDR za dwójkę z wiatrakiem, łazienką i śniadaniem). Troszkę nas zdołowała prognoza na następne dni (deszcz, deszcz, deszcz), ale postanowiliśmy, że planów nie zmieniamy i jedziemy zobaczyć to co chcemy niezależnie od pogody. Pierwszy karaluszek przywitał nas od razu w sklepie:P (tak na marginesie to pierwszy kraj w Azji, w którym jesteśmy i nie ma 7 eleven!) W pokoju na razie spokój. Niedaleko mamy meczet, dzięki czemu nie ma szans zapomnieć, że jesteśmy na muzułmańskiej wyspie. Zresztą nasz samolot był wypełniony po brzegi i jak się okazało trafiliśmy do Yogyi akurat na kilkudniowe obchody końca Ramadanu. W związku z tym sporo miejsc jest pozamykanych, jadłodajni, kantorów, biura wycieczkowe. Sami Indonezyjczycy są bardzo przyjaźni i pomocni. Jeśli umiejętności z angielskiego im nie starcza, tłumaczą po indonezyjsku:P Tak chcą przy tym pomóc, że wskażą drogę do miejsca, o które zapytamy, nawet nie wiedząc gdzie ono tak naprawdę jest - ale wynika to tu wyraźnie z serdeczności. Z innymi turystami też się spoufalamy i faktycznie, jak już było pisane na geoblogu, prawie pewna jest wymiana zdań na początku: "Where are you from?" "Poland" "Holland?" "POLAND!":) Ulice trochę brzydsze niż w Tajlandii, ale roślinność powala - banany rosną przy drodze, a Agata omal nie wywinęła orła na jednym ze starfruit, które spadają z drzew wprost na chodnik.
Przyszło nam do głowy jeszcze kilka ciekawostek singapurskich:
-sporo singapurskich ulic nazywanych jest w specyficzny sposób. Otóż np. w dzielnicy Ang Mo Kio mamy Ang Mo Kio Road, Ang Mo Kio Avenue, z czego mamy też Ang Mo Kio Avenue 2, Ang Mo Kio Avenue 3, 4,5 i tak do 10, z czego każda to inna ulica i często się przecinają. Nam to sprawiło trudności w orientacji, ale ponoć ten system pomaga w łatwym zidentyfikowaniu dzielnicy, w której znajduje się obiekt, którego szukamy.
-ceny zdecydowanie najwyższe z dotychczasowych krajów, ale i naj naj najczystsze miejsce
-metro potrafi zaskoczyć. Usłyszeliśmy komunikat "Train is coming" z głośników śpiewany przez panie w stylu lat 40 i nas wmurowało.
-bardzo popularne są wszelkie orenżadopodobne napoje, najchętniej z żelkami w środku. Nawet Starbucks oferuje kawę z żelkami
-kościoły przenajróżniejszych religii często stoją bardzo niedaleko siebie
-guma do żucia nie istnieje w tym kraju...:)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
slowiki

Agata i Maciek
zwiedzili 14% świata (28 państw)
Zasoby: 267 wpisów267 223 komentarze223 3227 zdjęć3227 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
16.05.2023 - 23.05.2023
 
 
10.07.2022 - 17.07.2022
 
 
17.10.2018 - 24.10.2018