Na lotnisku stawiłyśmy się z Asią 1 września. Trochę nam było szkoda tych wszystkich dzieciaków, które właśnie biegły po drodze ubrane na galowo do szkoły, a jednocześnie wychwalałyśmy pod niebiosa wakacje studenckie. Gdy czekałyśmy już w hali odlotów wylądował samolot rządowy i zaparkował nosem dokładnie na przeciwko nas. Po jakimś czasie wtarabanił się do niego pan prezydent zapewne wracający z uroczystości na Westerplatte. W samym Sztokholmie odebrała nas już delegacja skandynawistów w Szwecji czyli i Ola i Ania i Natalia. Zawiozły nas T-baną na koniec świata (Farsta strand!) zieloną linią i gdy zostawiłyśmy już bagaże wróciłyśmy się do centrum pospacerować po Gamla Stan. Nie da się ruszyć nie wpadnąwszy na kogoś z naszych:) Na którejś stacji niespodziewanie zauważyłyśmy jeszcze Karolinę! Na Starym Mieście połaziłyśmy sobie po uliczkach, zapakowałyśmy się do Storkyrkan i tradycyjnie poszłyśmy też na Marieberget popatrzyć sobie na Sztokholm z góry.