U Agnieszki na uniwersyteci wyhaczamy ofertę karnawału w Kadyksie - korzystamy i autobusem jedziemy nad ocean. Na miejscu mamy jeszcze kilka godzin na obejrzenie miasta w świetle dziennym i zaopatrzenie się w przebranie karnawałowe, a po zmroku zaczyna się zabawa. Na ulice wylegli poprzebierani w najróżniejsze stroje ludzie, wszedzie były również podświetlane ozdoby i namioty z muzyką i piwem. Poszłyśmy tez posiedzieć chwilę na plaży i strasznie byłyśmy zdziwione, gdy zobaczyłyśmy jak bardzo cofnęła się woda w czasie odpływu. Przy plaży z 50 metrów, prawie na całej długości przejścia wychodzącego w morze do latarnii. Sam karnawał trochę nas rozczarował. Brakowało muzyki, miejsc gdzie faktycznie byłyby jakieś punkty zabawy, a spora część uczestników imprezy ewidentnie postawiła na alkohol. Do autokaru zapakowałyśmy się mocno zmęczone około 6 rano.