Główną atrakcją dnia dzisiejszego był park rozrywkowy Universal Studios na Sentosa Island. Pojechaliśmy rano i zeszło nam spokojnie do popołudnia. Wielkości ani stopnia "rozrywkowości" parku nie jesteśmy w stanie do końca obiektywnie ocenić - to pierwsze miejsce tego typu jakie nam się udało odwiedzić. Na nas w każdym razie zrobiło wrażenie, dekoracje jak żywcem wyjęte z filmów, atrakcje imponujące i różnorodne. Na początek wchodzi się do Madagascaru, który nie do końca jeszcze funkcjonuje i głównie na dekoracjach się jeszcze opiera. Potem jest Shrek z kinem 4D w zamku (Osioł kicha, a na widzów rozpylają wodę:P), chodzącym sobie Kotem w Butach i małym rollercoasterem, Jurassic Park z kolejną "karuzelą" i river raft inspirowanym filmem, po którym się było absolutnie mokrym. Przy Mumii właziło się do budynku i w środku była mocna jazda a la dom strachów - wyszliśmy naprawdę pod wrażeniem. Największy rollercoaster był jednak zamknięty z powodów technicznych - ale jak na niego patrzeliśmy to stwierdziliśmy, że nawet jakby był otwarty to byśmy się nie zdecydowali, był naprawdę duży. Były też nowojorskie ulice i sala, w której zainscenizowany był plan zdjęciowy (hangaru w marinie) i pokazane efekty specjalne - wszystko zaczynało się palić, walić i odlatywać - imponujące. Były też pokazy, np. scenografia Waterworld, gdzie odgrywają na żywo przedstawienie jak z filmu, z pościgami na skuterach, wybuchami, fajerwerkami, walącymi się konstrukcjami itd. Parę godzin nam zeszło, a na koniec dnia pojechaliśmy sobie do city, na stację Marina Bay zobaczyć nowe cudo - Marina Bay Sands - hotel, kompleks sklepów, kasyno... Poszliśmy zajrzeć z ciekawości do kasyna. Trzeba pokazać paszport, bo obcokrajowcy wchodzą za darmo, a Singapurczycy płacą sporą kwotę za wejście - polityka zniechęcania. Nic nie wygraliśmy, nic nie przegraliśmy, bo nie próbowaliśmy, ale kasyno duże i ludzi też zaskakująco dla nas dużo. Myśleliśmy, że paszport wystarczy, żeby wjechać na górę, gdzie jest ponoć najwyżej położony otwarty basen (hotel zresztą chyba pobił w klasie ten najsłynniejszy dubajski), ale jeśli nie jest się mieszkańcem hotelu to trzeba jednak zapłacić sporo niezależnie od narodowości, a że na dworze się rozpadało dodatkowo-na razie to odłożyliśmy. Poszliśmy potem na spacer dookoła mariny, koło Esplanade, które jest w kształcie duriana i Merlion Park. Na ulicy widać rusztowania, przygotowania - właśnie na ulicach Marina Bay rozegrany będzie za 3 tygodnie wyścig Formuły 1. Akurat wtedy lądujemy rankiem w Warszawie, więc sam wyścig mamy nadzieję obejrzeć:)