Geoblog.pl    slowiki    Podróże    Północne Włochy 2012    Powrót
Zwiń mapę
2012
08
sie

Powrót

 
Polska
Polska, Gdynia
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3569 km
 
I parę podsumowań i obserwacji:
-wypożyczony Fiat 500 zdecydowanie nam się sprawdził na naszej trasie- i miejskiej, i górskiej- i spalił nie tak dużo, jak się spodziewaliśmy, co przy włoskich cenach paliwa bardzo nas ucieszyło
-obserwacja: standardowo ceny benzyny wahały się w okolicach 1,8 euro, ale były dni, kiedy np. na wszystkich stacjach Agip cena spadała do 1,65 euro na 1 dzień (niedziela?)
-nigdy nie przejechaliśmy tylu rond w tak krótkim czasie. Setki. Na krajówkach, na skrzyżowaniach z pojedynczą drogą, w miastach, na wsiach... wszędzie.
-najtańsze dostępne jedzenie obiadowe to pizza- spokojnie można ją znaleźć za 4-6 euro...ale czy można 2 tygodnie przeżyć na pizzy?
-do jedzonka zawsze właściwie dostawaliśmy koszyczek pieczywa
-napiwków się nie daje, zazwyczaj w menu zaznaczona jest za to wysokość tzw. "coperto", czyli "nakrycia": dodatkowej opłaty liczonej od każdej obsłużonej osoby. Zwykle nam się wahało pomiędzy 1 a 3 euro.
-włoskie lody kupowane są nie na gałki, ale na wielkość kubeczka/wafelka i smaki można mieszać, liczy się objętość. Z czego zwykle 1 włoska gałka to 2-3 polskie, nakładane od serca i pyszne
-z angielskim bywa ciężko poza hotelami: pomimo tego, że jechaliśmy z poziomem włoskiego wyrobionego na podstawie bajek Polonii 1 i wiedzy ogólnej (czyli zerowym), częstokroć my więcej rozumieliśmy z usilnych włoskich tłumaczeń Włochów niż oni z naszego angielskiego. Zresztą nie ma zrażania się, tylko działają tak jak zrobiłby też każdy Polak w ich sytuacji spotykając obcokrajowca: mówią głośno i wyraźnie. I dużo. Oczywiście w swoim języku.
-po obserwacjach półek sklepowych doszliśmy do wniosku, że Włosi uwielbiają ciastka typu wilgotny biszkopt przełożony kremem/dżemem
-znalezienie jakiegokolwiek napoju/piwa z lodówki w sklepach graniczy z cudem - nie mamy pojęcia dlaczego
-śniadanie bez croissanta? nie ma takiej opcji: spotkaliśmy go wszędzie, do wyboru do koloru, często jako główny aktor, z dżemem, z kremem, z czekoladą, wieloziarnisty....
-bilety na komunikację miejską do kupienia w barach, które często mają do tego literkę T z napisem Tabacchi. Tam też znaczki, papierosy itd, bo kiosków nie ma
-pod hasłem "kawa" zawsze kryje się espresso
-a pod "latte" oczywiście mleko,a nie kawa z mlekiem
-i ku naszemu zaskoczeniu "colazione" oznacza ... śniadanie.
-w każdym co znaczniejszym kościele, świątyni, katedrze na wejściu stoją strażnicy i taksują ubiór. Bolerko z krótkim rękawkiem okazało się zbawienne, a do torebki się mieściły bez problemu. Zawsze też przy planie zwiedzania katedry warto zainwestować w sukienkę do kolan, bo krótkich spodenek nie wpuszczą, ale sukienkę tak. Maciek nosił swoje przypinane nogawki do spodni, ale w sumie tylko w Mediolanie z nich skorzystał.
-w każdym z hoteli dostaliśmy bez problemu mapki i wszystkie wytyczne (np. rozkład autobusu/pociągi, nawet same bilety na pociąg do Wenecji), gdy tylko zapytaliśmy. W ogóle nie potrzebowaliśmy kupnych map poszczególnych miast do zwiedzania (bo sam hotel znajdował nam na szczęście GPS)
-mnóstwo motorów na drogach. Na górskich spiralach bardzo dużo rowerzystów. Oczywiście zatrzęsienie Fiatów.Ale o dziwo, kierowcy w zdecydowanej większości przestrzegają- czasem nawet zbyt gorliwie- wszystkich ograniczeń prędkości.
-najwięcej jest Chińczyków. Potop normalnie. Dużo Niemców i Francuzów, dużo Polaków.
-jak się nie zje obiadu do 15:00 to można mieć problem. My się parę razy nie zorientowaliśmy i chodziliśmy głodni do 19:00, aż się siesta skończyła i knajpy znów się pootwierały, a i wtedy nie wszędzie byliśmy w stanie coś do zjedzenia dostać.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
slowiki

Agata i Maciek
zwiedzili 14% świata (28 państw)
Zasoby: 267 wpisów267 223 komentarze223 3227 zdjęć3227 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
16.05.2023 - 23.05.2023
 
 
10.07.2022 - 17.07.2022
 
 
17.10.2018 - 24.10.2018