Na koniec dnia glodomory zajechaly do Ani do Lowicza, a tam uczta jak dla wojska. Grill rozpalony, stol zastawiony i nawet Maciek nie zdolal wszystkiego przejesc. Zaufane zrodla (czytaj: Michal) zaopatrzyly impreze w lokalne piwo lowickie, a Ania w wino gruzinskie, co w polaczeniu z pozniejszym meczem otwarcia Mundialu i dolaczeniem rodzicow Aniu do imprezy sprawilo, ze wieczor byl przedni;)