Geoblog.pl    slowiki    Podróże    Polska, Słowacja, Węgry, Austria - wszystkiego po trochu 2014    Na przedmieściach
Zwiń mapę
2014
26
cze

Na przedmieściach

 
Austria
Austria, Mödling
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1189 km
 
Wpis taki zbiorczy, żeby opisać trochę to co poza samym Wiedniem. Nocujemy u Konrada w Wiener Neudorf, choc dosłownie 3 domy dalej bez żadnej widocznej granicy zaczyna się już Mödling, o czym informuje tablica na środku osiedlowej drogi. Oba miasteczka Adze kojarzą się już odrobinę z Włochami, śliczne małe rynki, oświetlone wieczorem starówki, przytulne restauracyjki i kawiarnie z ogródkami, w których siedzą do późna ludzie, czysto, ładnie, uroczo. Skomunikowane dobrze z centrum, są i markety i naprawdę ekskluzywne sklepy, są stare kościółki i są domki z kwiatami w oknach. Pierwszego wieczoru Konrad zabral nas na spacer po Mödling i prawdopodobnie niczym nie ustępował on spacerem po gdańskiej Długiej czy po jakimś włoskim miasteczku. Drugiego wieczoru zabrał nas do swojego ulubionego heurigera, który z kolei jest już w Wiener Neudorf. Heuriger to bardzo ciekawy austriacki, szczególnie wiedeński wynalazek. W innych partiach Austrii króluje oczywiście piwo i sznaps, ale w okolicach Wiednia jest sporo winnic i tu pije się przede wszystkim wino. Najlepiej w heuriger- to zazwyczaj rodzinny bardzo swojski interes, prowadzony w przytulnych podwórkach. Właściciele sprzedają w nim wino z własnych zbiorów, najchętniej młode, za niewielką cenę. Za niecałe 2 euro można próbować po kieliszku różnych win lub- jak to my zrobiliśmy-uderzyć w swego rodzaju "drinki". Wyjątkowo przypadł nam do gustu erdbeerbowle, który wygląda jak kompot truskawkowy, przypomina trochę poncz, bo pływają w nim owoce, ale jest mocno alkoholowy- mama Konrada ma nam dać przepis to dowiemy się z jakiego powodu. Można też wypić G-Spritzer, czyli wino zmieszane na pół z wodą mineralną gazowaną, świeżo wyciskany sok z winogron (bezalkoholowy) lub inny napój składający się w połowie z wina w połowie z austriackiej "lemoniady"- Almdudlera. To niby jest przysmakiem ziolowym, ale mowiac szczerze nie czuc tego, wyglada trochę jak wyblakla cola, ale jest pyszna i nigdzie nie widzieliśmy jej jeszcze poza Austrią. Poza tym serwowane jest swojskie jedzonko i na ciepło i w formie zimnego baru- Maciek zamówił więc w końcu wiener schnitzel, który mu bardzo podszedł, razem z sałatką ziemniaczaną, która też nas trochę zaskoczyła: spodziewaliśmy się na modłę niemiecką śmietany, czy nawet odrobiny majonezu, a tu po austriacku okazało się że sałatka jest na zimno z oliwą z oliwek i octem jabłkowym. Poza tym zamówiliśmy sobie pieczywko z talerzem różnych past kanapkowych - pycha! Atmosfera jest bardzo swojska, bywalców sporo nawet w tygodniu, podobało nam się tam bardzo. Szkoda, że nie da się tej instytucji przenieść na ziemie polskie;) Swoją drogą heurigery w mieście są 3 i mają odgórnie narzucone otwarcie, w sensie każdy z nich jest wg planu po kolei przez tydzien otwarty, a kolejne 2 zamkniet. Na specjalnej rozpisce sprawdza się, który z heurigerów w tym tygodniu jest otwarty. Oferta też się zmienia, bo dużo zależy od tego w jakim czasie sezonu się przyjdzie, jakie wino już dostępne, często podobno można kupić takie jeszcze pracujące, że gdy się bierze na wynos to strach żeby butelka nie wybuchła;)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
slowiki

Agata i Maciek
zwiedzili 14% świata (28 państw)
Zasoby: 267 wpisów267 223 komentarze223 3227 zdjęć3227 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
16.05.2023 - 23.05.2023
 
 
10.07.2022 - 17.07.2022
 
 
17.10.2018 - 24.10.2018