Geoblog.pl    slowiki    Podróże    London calling 2015    Królewsko bardziej
Zwiń mapę
2015
05
lip

Królewsko bardziej

 
Wielka Brytania
Wielka Brytania, London
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1288 km
 
Doigraliśmy się – dziś od rana kilkanaście stopni i tuptanie na autobus w deszczu. Doigraliśmy się też zdrowotnie – po tych wszystkich mega klimach w muzeach Aga obudziła się z mocnym bólem gardła, a końcowo cały dzień spędziła telepana gorączką, na przemian trzęsąc się z zimna i buchając gorącem jak mały piecyk. Lekarstwo dorwaliśmy dopiero wieczorem, bo dziś niedziela, Maciek wyjadł cały podróżny zapas, bo sam przyjechal trochę podziębiony, a cały dzień spędziliśmy w pałacu Hampton Court. To ponoć najfajniejszy z królewskich zamków, a Buckingham Palace niestety udostępniony jest dla zwiedzających dopiero od końca lipca, gdy królowa wyjeżdża na wolne.
Żeby dojechać do zamku trzeba najpierw dostać się na dworzec Waterloo i tam wsiąść do South West train zmierzającego właśnie do Hampton Court. Pociągi odjeżdżają mniej więcej co 15 minut. Podróż trwa około pół godziny i można za nią płacić Oysterką, bo dojeżdżamy do 6 zony – 3.70 funta w jedną stronę za taką przejażdżkę. Dojeżdża się właściwie pod sam zamek, wystarczy przejść mostem na drugą stronę rzeki i już. Bilety kupiliśmy przez internet, jak na parę innych atrakcji – wybiera się dzień i od tego dnia bilety są do odbioru i wykorzystania przez 7 kolejnych dni, więc nie trzeba z góry wiedzieć, w który dzień będzie się konkretnie jechać na zamek. Koszt od osoby to około 18 funtów – w cenę wchodzi wstęp do zamku, labiryntu, ogrodów, mapki oraz audioguide. Bardzo fajna sprawa z tymi audioguidami, bo są fajnie skonstruowane i naprawdę dużo wnoszą do zwiedzania i całego doświadczenia.
Hampton Court to przede wszystkim zamek Henryka VIII – tego od 6 żon – i jemu poświęcone są 3 z 6 przygotowanych tras zwiedzania. Trasy można wybierać w dowolnej kolejności. Na zwiedzanie trzeba poświęcić cały dzień, bo jest co oglądać. Oprócz tego, że krążą wszędzie przyjaźni pracownicy muzeum zamkowego gotowi odpowiedzieć na każde pytanie i opowiedzieć różne ciekawostki spoza tego co jest dostępne w audioguidach albo opisach (podobnych można też było spotkać chociażby w Westminster Abbey) całość wystawy jest przygotowana bardzo pod turystę. Jest mnóstwo miejsc w każdej z sal, gdzie można przysiąść, żeby posłuchać co mówi audioguide, prawie wszędzie można robić zdjęcia, przygotowane są trony, gdzie można sobie zrobić zdjęcia na Fejsa;).
Oprócz tego z okazji 500-lecia istnienia zamku, jego mury ożyły. Wśród zwiedzających kręcą się ubrani w stroje wykonane na wzór tych z różnych epok mieszkańcy zamku, nic sobie nie robiąc z turystów. Zachowują się jak postaci z epoki, damy dworu spacerują po korytarzach plotkując, służące targają kosze na dziedzińcach, pomiędzy zwiedzającymi przemyka Anna Boleyn flirtująca z dworskim poetą. Na trasie kuchennej kucharze gotują wedle przepisów dworskich i opiekają wołowinę na wielkim palenisku. Można sobie samemu pokręcić, można skombinować musztardę, można piórem przepisać przepis. Oprócz tego w różnych punktach zamku, o różnych godzinach odgrywane są kilkunastominutowe mini przedstawienia z udziałem aktorów odgrywających sceny, które naprawdę mogły mieć miejsce, grając autentyczne postaci zamieszkujące Hampton Court. I tak pomiędzy zwiedzających wpada nagle portugalska królowa Katarzyna kłócąc się zaciekle z kochanką króla w zaawansowanej ciąży albo przemyka starsza dama wzdychając przed królewskim portretem „ach, mój wspaniały syn!”. Bardzo fajnie to wychodzi i daje dużo radochy zwiedzającym.
Ogrody są śliczne i różnorodne. Dziś w ich dalszej części odbywało się Flower Show i razem z nami pociągiem do Londynu wracały tłumy obładowane wielkimi sadzonkami. Można wejść też do labiryntu – gdy się dotrze do jego środka można się poczuć wygranym i krótką trasą wyjść na zewnątrz. Przy części z fontanną porozstawiane są dla chętnych rzędy leżaków – to samo widzieliśmy zresztą w St. James’ Park przy Buckingham Palace.
Ze względu na choróbsko Agę mdliło dziś prawie na każde jedzenie, ale Maciek zaliczył prawdziwie brytyjski dzień kulinarny – na śniadanie z trudem wciągnął English breakfast, na obiad na zamku pie z mięskiem, a na kolacje przytachał sobie fish and chips, które ledwo wciągnął, bo taka porcja. Jemu smakowało, Aga twierdzi, że nie ma się czym zachwycać, bo polska rybka smaczniejsza.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (24)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
Alcia
Alcia - 2015-07-06 14:23
Po prostu odezwał się w tobie patriotyzm i to lokalny! Gdynia zaprasza na flądrę! :D
 
pamar
pamar - 2015-07-06 22:49
Super wycieczka, pogodę rzeczywiście trafiliście nieangielską, na szczęście!
 
mirka66
mirka66 - 2016-02-09 18:17
Tutaj nie bylam,ale miejsce jest cudowne.
 
 
slowiki

Agata i Maciek
zwiedzili 14% świata (28 państw)
Zasoby: 267 wpisów267 223 komentarze223 3227 zdjęć3227 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
16.05.2023 - 23.05.2023
 
 
10.07.2022 - 17.07.2022
 
 
17.10.2018 - 24.10.2018