Wszystko co dobre szybko się kończy. Zrywamy się raniutko i stawiamy karnie na nasz transfer na lotnisko. Teneryfa żegna nas wschodem słońca nad Gran Canarią i widokami na Teide i całą wyspę. W drodze powrotnej widać jeszcze ładnie Paryż, reszta Europy pod chmurami i pod śniegiem.
Ogółem rzecz biorąc jesteśmy bardzo z wyjazdu zadowoleni. Na Teneryfie chyba każdy znajdzie coś dla siebie, choć to niby taka malutka wysepka. Dawka witaminy D od słońca jest szczególnie mile widziana zimą, a widokami można się zachłysnąć. Jedzenie też pyszne, jeśli się jest fanem owoców morza i owoców ogólnie. Myślimy, że na spokojnie da się taki wyjazd zorganizować własnymi siłami. Jeśli nie chce się mieszać plażowania i zwiedzania to tydzień jest optymalny. Finansowo nie jest najgorzej - wiadomo, drożej niż w Polsce, ale nie ma mega dramatów.
Na koniec wrzucamy jeszcze parę panoram, które Paweł dzielnie trzaskał przez cały wyjazd:)