No to Sycylia. Trzecia nasza wyspa w tym roku. A czemu Sycylia? A tego to w sumie do końca nikt nie wie. Maćkowi gdzieś łaziła po głowie. Dostał nawet mapę drogową na 30te urodziny od kolegów z pracy. No i gdy w czerwcu lecieliśmy na Maltę przelatywaliśmy oczywiście nad Sycylią. I padły słowa od pilota „A po lewej Etna...”. Gdzie ta Etna? Gdzie ja sie pytam, jak godzina jest 23 i NIC nie widać. Żałość Agaty nie znała granic i wtedy zostało postanowione: Etna musi być. Prędzej czy później, ale musi i już. Okazało się, że prędzej niż później. Do tego po raz kolejny Maćka zmuszają, żeby wybrał zaległy urlop. Gdzież lepiej niż we Włoszech? Jest listopad. Lecimy na Sycylię.