Skopje. Hmmm. Chyba najmniej charakterystyczna ze stolic jakie widzieliśmy w trasie. Znów jedna część niska, jedna wysoka, ale jakoś tak... bez szczególnej atmosfery. Brak czegoś co zapadłoby w pamięć. Może jedynie trochę kiczowaty dom Matki Teresy z Kalkuty z błękitnymi ścianami i wzorem w gołębie. Meczet w remoncie. Most jak most. Ulice jak ulice. Brak temu miastu określoności.