W Krakowie zawijamy do Marty i Krzyska. Jest wizytacja na nowym mieszkaniu, jest pyszniutka tarta i chlopaki zasiadaja do ogladania meczu Holandia-Hiszpania na czym sie da, w sensie na komputerze. Z wielkimi emocjami:P Przedtem zdazylismy jeszcze na nasze zamowione zwiedzanie Podziemi Rynku. Chetnych jest sporo, wiec generalnie trzeba sobie zarezerwowac wejscie wczesniej na konkretna godzina, bo za jednym zamachem moze wejsc maksymalnie 30 luda. Latwo da sie to zalatwic przez internet. Samo miejsce fajne: odkopane fundamenty dawnych osad wokol krakowskich Sukiennic przykryto dachem i przerobiono na muzuem. Pretekstem sa odkopane fragmenty ulic, przekroje gleby, odkryte szczatki domostw albo kramow i to wszystko obudowano opowiescia o historii mieszkancow Krakowa. Pomysl zacny, ale problemy sa z wykonaniem technicznym: gdy Agata byla tu 2 lata temu nie wszystko JESZCZE dzialalo. Gdy przyjechalismy teraz, to JUZ nie wszystko dzialalo. Bilety normalne 19 zl od lepka, zdjec robic sie nie bardzo da, wiec zalaczamy dzis jedynie Kibicow, przez duze "K".