Geoblog.pl    slowiki    Podróże    Polska, Słowacja, Węgry, Austria - wszystkiego po trochu 2014    Woda, woda, woda
Zwiń mapę
2014
23
cze

Woda, woda, woda

 
Węgry
Węgry, Budapest
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 951 km
 
Dziś dzień spokojniejszy, prawie jak dzień dziecka;) Najpierw jedziemy autem do Tropicarium, które znajduje się już spory kawałek od centrum, choć tak naprawdę w centrum...tyle, że handlowym;) Trochę nas to zaskoczyło i dość skonfudowani wpakowaliśmy się do typowego Tesco+takie same sklepy jak wszędzie, bo wejście jest w środku galerii. Na szczęście samo Tropicarium okazało się czymś pomiędzy gdyńskim oceanarium a małym zoo. Był zainscenizowany las tropikalny z małpkami, żółwiami, wężami, krokodylami i wolne latającymi egzotycznymi ptakami. Była część z robalami, kolorowymi żabkami, jaszczurkami, gekonami, kameleonami i.... całą zagrodą świnek morskich. No i był punkt programu, dla którego przyjechaliśmy, czyli tunel w akwarium, w którym pływają rekiny i wielkie płaszczki. Pozostałe akwaria też z ciekawymi rybkami, powyginane, że można praktycznie włożyć głowę do środka lub wczołgać się w środek akwarium. Całość mega nowa już nie jest, ale sprawiła nam dużo dziecięcej radochy. Bilet: 2300 HUF od osoby. Potem wracamy na chwilę na kwaterę przepakować się i przebrać w kostiumy i zawijamy się na metro, którym elegancko podjezdzamy praktycznie pod drzwi wejściowe łaźni Szechenyi. Łażni jest do wyboru w mieście kilka, najbardziej znane właśnie Szechenyi jako największe i Gellerta po stronie Budy jako takie bardziej ekskluzywne. Nasze łaźnie były wybudowane na początku XXw. ale można znaleźć i takie, które gdzieś w historii mają korzenie rzymskie. Wejście do środka kosztuje nas 4600 HUF i 4100 HUF. 4600 za wejscie 1 osoby całodzienne z przysługującą kabiną, w której można się przebrać i zostawić rzeczy. W kabinie spokojnie może się przebrać też reszta osób, więc drugi bilet bierzemy już tańszy tylko z przysługującą szafką (nie da się wziąć biletu "bez niczego"). Bilety sprzedawane są jako całodzienne lub "ranne" albo "wieczorne", z tym, że przy tych drugich czas jest ograniczony do mniej więcej 2 godzin i narzuca odgórnie w jakim czasie trzeba wejść i wyjść - całodzienny kosztuje minimalnie więcej, a daje pełną swobodę. Teoretycznie można na miejscu wypożyczyć "sprzęt", ale my uważamy, że zdecydowanie trzeba wziąć ze sobą swój pakiet: czyli strój kąpielowy, koniecznie klapki, ręczniki, mydło, czepek, jeśli ma się ochotę też wskoczyć do basenu pływackiego. Cały kompleks składa się z wielu mniejszych lub większych basenów i baseników, do których woda dostarczana jest ze źródeł termalnych. Musi być chłodzona, bo ma chyba 70-kilka stopni, natomiast w basenach temperatury są różne-przy każdym basenie jest tabliczka z podanymi stopniami, najczęściej jest to powyżej 30 stopni, 34, 38, czasem 28, czasem 36... Termy mają oczywiście własności lecznicze, więc moczyliśmy zaciekle kolana;) jest też pare chłodniejszych baseników, i takie na 18 stopni, ale te są umiejscowione głównie przy saunach rozstrzelonych po całym kompleksie, saun wszelkich rodzajow i temperatur- sprobowalismy chyba wszystkich. Jest sucha, hardcorowa z temperatura 80-100 stopni, gdzie juz na wejsciu pieka oczy i dziurki nosa, jest taka chyba na podczerwien, na 60 stopni, w ktorej jest calkiem sympatycznie, bo w suficie sa zainstalowane kolorowe swietlowki, ktore zmieniaja oswietlenie sauny co pare minut, na zielone, czerwone, niebieskie...Zaraz obok rownie przyjemna sauna z jakas bodajze aromaterapia, w podobnej temperaturze i najchlodniejsza temperaturowo sauna parowa na 40-50 stopni, z której buchają kłeby pary, a po dwoch minutach od wejscia jest sie calkowicie mokrym - naprawde nie wiedzielismy, ze czlowiekowi moga sie pocic powieki....Baseny sa we wnetrzu i na zewnatrz. Mozna poplywac, ale ludzie glownie mocza sie na siedziskach wzdluz brzegow basenow. W niektorych miejscach zainstalowano atrakcje typu "bulbulatory":czy wiry wodne, gdzie mozna calkiem niezle pobawic sie z ludkami mowiacymi w przeroznych jezykach w karuzele. Oprocz tego mozna dodatkowo wykupic sobie masaze, roznego rodzaju zabiegi, niektore typowo kosmetyczne, inne podpadajace pod bardziej medyczne, ale z cenami niezbyt przystepnymi, wiec my skupilismy sie na samych termach. Wode mozna tez pic, sklad mineralny podany jest w kilku miejscach. Same laznie sa faktycznie duze, pelne malych korytarzykow, mnostwo drzwi nie wiadomo dokad prowadzacyh, napisy w wiekszosci po wegiersku, a samych wskazowek ktora droga gdzie prowadzi bardzo niewiele, wiec mozna latwo sie zgubic. Warunki higieniczne sterylne oczywiscie nie sa, bo przy tej ilosci ludzi i przy wieku samych lazni jest to troche niemozliwe, ale pomimo tego siedzieliśmy tam ponad 3 godziny i wyszliśmy zadowoleni i zrelaksowani. Doświadczenie dla nas nowe, egzotyczne, dość ciekawe.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (16)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
slowiki

Agata i Maciek
zwiedzili 14% świata (28 państw)
Zasoby: 267 wpisów267 223 komentarze223 3227 zdjęć3227 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
16.05.2023 - 23.05.2023
 
 
10.07.2022 - 17.07.2022
 
 
17.10.2018 - 24.10.2018