Geoblog.pl    slowiki    Podróże    Do trzech razy wyspa - Sycylia 2016    Plan B
Zwiń mapę
2016
09
lis

Plan B

 
Włochy
Włochy, Cefalù
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2115 km
 
Plan B zakłada, że przyspieszamy wszystko o jeden dzień i przenosimy się do Palermo. Po drodze leży Cefalu, wychwalane pod niebiosa przez przewodnik i internety, choć Aga jak patrzy na zdjęcia to kręci nosem, że brzydactwo. Z domków przy marinie lecą tynki, a skała wygląda jak niemiecki bunkier. No, ale jest po drodze. Jak nie sprawdzimy to się nie dowiemy. GPS mówi nam: 1.5h autostradą. 4.5h poza autostradą. Łojezusie. Z nieba leje się falami deszcz na przemian z chwilami słońca, wiatr dmucha... chyba niewiele z widoków stracimy co? (naiwniaki). Maciek decyduje: autostrada. Niech będzie i tak. Na trasie mnóstwo robót, spowolnień do 60-40 na godzinę. To jak to autostrada, za co się płaci? Ano za dziesiątki tuneli, czasem parokilometrowych i wiaduktów. Jedziemy prosto jak w mordę strzelił przebijając się przez góry wzdłuż wybrzeża. Trochę szkoda gór w chmurach i mgle po lewej. Trochę szkoda błękitnego morza, tęczy i zarysu Wysp Liparyjskich na prawo. Ale coś za coś. W Cefalu jesteśmy w tri miga, płacimy z Milazzo 6.90 euro za tą przyjemność. Tu znów zabawa z parkowaniem, zakazami postoju, miejscami tylko dla rezydentów...paskudztwo. Deszcz przechodzi falami i łapie nas od czasu do czasu, wiatr smaga w pustawych uliczkach. W sezonie ponoć tłumy się tędy przewalają. Ale dziś pewnie najzimniejszy dzień od poprzedniej zimy. 14 stopni. Listopad. Ale za to w Trójmieście spadł dziś śnieg...
Kolejne oberwanie chmury zmusiło nas do poszukania na biegu miejsca na przyspieszony obiad. Bunkrujemy się tuż obok placu katedralnego i z ulgą suszymy przy pizzy i risotto. Kosztuje nas to z kolei brak wejścia do katedry: zamknięta między 13 a 15:30. Po co komu siesta przy 14 stopniach ja się pytam? No ale cóż, idziemy wtedy porobić zdjęć marinie z wysuniętego trochę w morze bulwarku. Wiatr się wzmaga, fale z impetem rozbryzgują się o przybrzeżne skały i przewalają przez murki. My idziemy robić zdjęcia, przecież po to przyjechaliśmy. Na skałkę La Rocca górującą nad miastem aka niemiecki bunkier, nie będziemy się wspinać: jest mokro i ślisko i niewiele będzie widać. Widokówek za to można trochę porobić. Maciek ryzykuje i biegnie wąskim przesmykiem do bardziej wysuniętego w morze punktu widokowego: chwilę pokozaczył, wrócił. Aga cyka ostatnie zdjęcie, schodzi po schodach i... WRZASK! Fala przewaliła się przez murek i sru w plecy. Aga mokra i piszczy. Znikajmy stąd. Aga owinięta chustą na ile się da i jak najszybciej tuptamy do samochodu na suszenie. No prawie jak najszybciej. Jedyne co mogło nas znęcić po drodze do pasitcceria z pistacjowymi i migdałowymi szaleństwami... Z Cefalu już prosto do Palermo. Większość trasy pokonujemy już na szybkości, bo autostrada przestaje być kawałek dalej płatna.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (18)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Mama
Mama - 2016-11-25 14:56
Nawet jak dzisiaj czytam o tych falach i śliskich skałach, to mi dech zapiera. No cóż, młodość....
Ale ten deszcz i wiatr nie musiał być. Listopad bywa też piękny. No, może "BYWA".
 
 
slowiki

Agata i Maciek
zwiedzili 14% świata (28 państw)
Zasoby: 267 wpisów267 223 komentarze223 3227 zdjęć3227 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
16.05.2023 - 23.05.2023
 
 
10.07.2022 - 17.07.2022
 
 
17.10.2018 - 24.10.2018