Monreale jest tuż na przedmieściach Palermo. Na wjeździe jest płatny parking, ale Maciek rebeliancko postanawia go olać i zaparkować bliżej katedry – na niebieskich, teoretycznie płatnych miejscach. Po dopytaniu miejscowych wygląda na to, że – przynajmniej teraz – nie są płatne. Nie wiemy czy ogólnie, czy może w tych miesiącach w roku. Bo turystów parę jest, ale zdecydowanie bardziej zorganizowani grupowo, z autokarów. Zdążyliśmy przed zamknięciem katedry. Nie zdążyliśmy przed zamknięciem tarasu. Katedra jest w sumie dość podobna do Cappella Palatina, ale ... przez to, że jest większa, to jakoś tak się wydaje paradoksalnie mniej imponująca. Kaplica była nie za wielka, przez to miało się wrażenie, że ozdobione jest tam absolutnie wszystko. Tutaj już tego wrażenia nie ma, choć fakt, jest pięknie, nie ma co mówić. Wg przewodnika 6000m2 mozaiki z 2200kg złota...Wejście do samej katedry jest za darmo, płatne do innych części. Dopiero wyjeżdżając zdajemy sobie sprawę, że lecąc na speedzie tuż przed zamknięciem katedry na śmierć zapomnieliśmy, że wykupilismy wczoraj u św.Jana od Pustelników łączony bilet, który miał nas uprawniać zapewne do wejścia do skarbca... Frajeri.