Za radą naszego gospodarza decydujemy się zmienić plany i pojechać do San Vito Lo Capo, miejsca z najpiękniejszą podobno plażą na Sycylii. Dostaliśmy info, że jest po sezonie i we wszystkich takich turystycznych miejscach parking nawet na niebieskich liniach będzie darmowy. Nie mamy zupełnie problemu z zaparkowaniem. Listopad. Miasteczko jak większość innych kurortów dość ciche i pustawe o tej porze roku. Puccio mówił, że to tylko my mamy takiego pecha i że w listopadzie na Sycylii 30 stopni to norma. I że we wtorek był się kąpać, bo w tej chwili woda zaczyna być cieplejsza od powietrza. Podobno w pażdzierniku jest przyjemnie, a na plaży jest jakieś... 100 osób. We wrześniu jest gwarnie i wesoło i na plaży jest 1000 osób. A w sierpniu jest... 3 miliony osób... na metr kwadratowy. Plaża jest niczego sobie, szeroka, z białym piaskiem, turkusową czyściutką wodą. No ślicznie, ale my chyba jesteśmy nadmiernie rozpieszczeni naszymi pięknymi, bałtyckimi plażami i przyjmujemy to za normę. Woda zacne. Gdyby tylko było trochę więcej niż 17 stopni, to chętnie byśmy się wykąpali. Listopad :(