Geoblog.pl    slowiki    Podróże    Do trzech razy wyspa - Sycylia 2016    Stare miasto na wzgórzu
Zwiń mapę
2016
13
lis

Stare miasto na wzgórzu

 
Włochy
Włochy, Erice
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2284 km
 
Erice to stare miasto górujące nad zdecydowanie większym i nowocześniejszym Trapani. Góra wyrasta pojedyncza pośrodku równiny, dopiero za nią widać kolejne pasma gór. Do Erice można się dostać na parę sposobów, widzieliśmy ludki wspinające się z buta i całą masę rowerzystów, ale my w sumie rozpatrywaliśmy albo po prostu wjazd pod mury autem albo kolejkę linową z Trapani. Kolejka kosztuje 9 euro od osoby w obie strony i jest umiejscowiona oczywiście od strony Trapani. Po chwili zastanowienia darujemy ją sobie i wjeżdżamy autem: po drodze objeżdżamy całą górę dookoła, więc mamy więcej widoków, no i gdy chcemy, a droga pozwala, możemy się zatrzymać i cykać fotek. Plus, 18 euro na ulicy nie leży;) Na górze tak jak przewidywaliśmy: problemów z parkowaniem nie ma. No bo...listopad. Miejsca są wprawdzie płatne (ale tylko do 15 listopada, zabrakło nam paru dni;)), ale jest sporo wolnych, co w sezonie najpewniej się nie zdarza. Przewodniki i internety straszyły nas, że Erice, w związku z tym, że jest na górze, jest przez większość czasu w chmurze albo we mgle – ale żeby i tak wjeżdżać i łazić po zamglonych uliczkach. Przyznamy szczerze, że się trochę dziwimy. Trafiliśmy na bardzo dobrą pogodę, widoczność jest naprawdę w porządku i widoki są spektakularne. Natomiast przechadzając się po samym miasteczku, które jest w całości traktowane jako jeden wielki zabytek, stwierdzamy, że jeśli byłaby mgła no to mówiąc szczerze trochę kicha i chyba nie warto by się wtedy pakować tylko po to, żeby się poprzeciskać w tłumach w wąskich uliczkach, których podobnych jest pełno w co drugim włoskim miasteczku. Jeśli mgły nie ma: jechać jak najbardziej. My od razu włazimy na wieżę przy katedrze (co potem się okazało bez sensu, bo przy zamku jest praktycznie taki sam widok i to bez płacenia) i cykamy na potęgę zdjęcia w dół: Trapani widać jak na dłoni, na lewo od niego ciągną się błyszczące w słońcu saliny, daleko hen Marsalę, a na horyzoncie Wyspy Egadzkie. Widok palce lizać. Do katedry nie możemy wejść: trwa msza, bo dziś niedziela. I ku naszemu zdziwieniu we wszystkich miejscach, w które dziś trafiliśmy kościoły były...pozamykane. Czyżby w niedziele otwierali je tylko i wyłącznie na nabożeństwa? Odbijamy się od praktycznie wszystkich kościołów w Erice. W wąskich uliczkach, na trasie podpowiadanej przez przewodnik, ludzi w sam raz: na tyle dużo, żeby nie czuś się jak w mieście duchów i na tyle mało, że w żaden sposób nie przeszkadzają. Z restauracji i sklepików otwarta mniej więcej połowa. Po drodze oczywiście trafiamy do wychwalanej pod niebiosa cukierni Marii Grammatico – słodycze wyglądają naprawdę imponująco: bierzemy jakąś mięciutką bułeczkę wypchaną ricottą z kawałkami czekolady, pierożka z kruchego ciasta z tym samym nadzieniem (po pistacjach i migdałach ricotta jest trzecim podstawowym składnikiem wszystkiego na Sycylii) i ciastko, które nam kazał koniecznie spróbować Puccio, a które spotykamy dopiero w tej części Sycylii: genovese. Wygląda jak takie większe ravioli, może byc wypełnione ricottą, kremem budyniowym albo nutellą i jest w środku cieplutkie, co odróżnia go od pozostałych ciastków. Ucztę robimy na ławeczkach pod wieżami i zamkami, z widokiem na przeciwległą stronę: na Monte Cofano (takie ostre coś sterczące tuż przy brzegu morza, wyrastające też nie wiadomo skąd) i na resztę łańcucha, za którym jest Park Zingaro. Zaczyna nam się robić trochę zimno: ubraliśmy się dziś cieplej, ale w Erice jest i tak dobre parę stopni mniej niż na dole. Decydujemy się wejść do zamku Wenus, który jest w tej chwili stanowiskiem archeologicznym: nie chodzi się po wnętrzach. W środku opisane jest co znajdywało się na górze: świątynie pogańskie, rzymskie termy, potem średniowieczny kościół i zamek. Wejście 4 euro od osoby. Można wykupić też bilet za 12 euro i zwiedzić łącznie 5 miejscówek w Erice, włączając w to małą wieżyczkę trochę poniżej zamku i bodajże 2 muzea. Tuptamy jeszcze po miasteczku, ale wywiewa nas z niego trochę zimno, trochę głód. Obiad zaplanowaliśmy sobie w Trapani i jeśli nie zjedziemy wystarczająco wcześnie to znów zostaniemy z ręką w nocniku i głodni. Zmykamy na dół.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (15)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Mama
Mama - 2016-11-25 15:20
Czytałam ten wpis o godzinie 24.00 w nocy i widząc zdjęcia takich smaokwitości, nabrałam apetytu. Nie znęcajcie się nad ludźmi. Nie każdy ma w pobliżu takie apetyczne ciacha......
 
 
slowiki

Agata i Maciek
zwiedzili 14% świata (28 państw)
Zasoby: 267 wpisów267 223 komentarze223 3227 zdjęć3227 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
16.05.2023 - 23.05.2023
 
 
10.07.2022 - 17.07.2022
 
 
17.10.2018 - 24.10.2018