Ostatni pełny dzień schodzi nam na powolnym przemieszczaniu się z powrotem na południe w stronę Alicante, gdzie czeka nasz ostatni nocleg przed lotem do domu. Unikając autostrady trasa nam trochę zajmuje i do nadmorskiego miasteczka Javea (tudzież Xabia) trafiamy w porze obiadowej i do jedzenia i podziwiania wybrzeża w sumie się ograniczamy, bo goni nas czas i chmury deszczowe. Niemniej jest bardzo klimatycznie (ach, sangria de Cava) i najbardziej wakacyjnie (zresztą stąd to rzut kamieniem na Ibize!)