A tam niespodziewajka, bo nasze założenie, że cmentarz jest dostępny cały czas, było błędne. Cmentarz zamykają o 18, więc mamy zamknięty budynek z wystawą i ledwie 20 minut na przespacerowanie się po cmentarzu. Trochę szkoda, podobno w środku jest opisana historia braci, którzy byli inspiracją dla powstania "Szeregowca Ryana" i wskazówki, gdzie leżą. Cmentarz wrażenie robi duże, jest przede wszystkim sporo większy niż się spodziewaliśmy, a do tego prostota, czystość i ujednolicenie białych krzyży i gwiazd ustawionych w równiusieńkie rzędy na przystrzyżonej trawie, to coś co jakoś człowieka rusza. Tu kręcono pierwsze kadry do filmu. Stąd na plażę zejść się chyba nie da, cmentarz jest wysoko ponad nią. Plaża jest w naszej ocenie bardzo szeroka, ale nie wiemy, czy akurat nie było odpływu...raczej był, tylko my się nie znamy;) Trochę z niedosytem (gdzie te bunkry?!) googlamy, gdzie by tu jeszcze można było coś zobaczyć. Znajdujemy Pointe du Hoc i decydujemy się tam jechać, choć wujek Google mówi, że bunkier zamknięty.