Geoblog.pl    slowiki    Podróże    Andaluzja 2023    Powrót do Grenady
Zwiń mapę
2023
19
maj

Powrót do Grenady

 
Hiszpania
Hiszpania, Granada
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3139 km
 
Trasa do Grenady znów jest malownicza i prowadzi przez niższe i wyższe górki. Na końcu dojeżdżamy do najwyższego pasma kontynentalnej Hiszpanii – Sierra Nevada. Wyższy już tylko wulkan Teide na Teneryfie – ale tam już byliśmy:). Po drodze towarzyszy nam pojawiający się co jakiś czas na horyzoncie deszcz i chmury nad szczytami. Nocleg mamy w starej arabskiej dzielnicy Albaicin, która w charakterze przypomina trochę Kazimierz w Krakowie. Niby klimatycznie, niby bohema, niby sztuka, niby historia i kultura, a jednocześnie trochę syfek, trochę śmieci, trochę odpadające tynki. Niby blisko do najbardziej turystycznych punktów, tyle że przez plątaninę uliczek i do noclegowni zawsze pod górkę, a od miejskiego parkingu ciężkie holowanie walizki po ulicznym bruku;) Miejscówka Alijbe del Albayzin klimatyczna, urządzona lokalnie, ogród z drzewkami cytrusowymi, kafelki, tarasy, wyjście na dach, z którego można dostrzec Alhambrę. Tylko strasznie zimno jak na połowę maja i jak na południową Hiszpanię. Zawijamy się w kurtki i tuptamy na Mirador de San Nicolas, na którym zawsze jest spragniony widoków tłum i z którego robione są wszystkie zdjęcia Alhambry. Mieliśmy szczęście: łapiemy się na ostatnie parę minut Alhambry w najlepszym wieczornym słońcu. Za chwilę pojawiają się chmury i zaczyna pokapywać deszcz. Kulamy się w dół, do teterii El Banuelo, o której Maciek, miłośnik herbaty, nasłuchiwał się przez ostatnie 15 lat. Wydaje się, że instytucja teterii jest najlepiej rozwinięta w Grenadzie i tylko tam widzieliśmy ich tyle. W pozostałych miastach Andaluzji wydają się być pojedyncze i nie zawsze w arabskim klimacie. Te w Grenadzie mają karty pełne herbat podawanych w charakterystycznych srebrnych dzbanuszkach z ochronnymi kapturkami na nagrzewający się uchwyt, z których nalewa się napój do pięknych, zdobionych, małych, kolorowych szklaneczek. Do tego można zamówić arabskie bardzo klejące słodycze, baklawy i inne podobne specjały bazujące na miodzie, orzechach, sezamie. Zwykle takie teterie mają też arabski wystrój i taki zapamiętałam z El Banuelo, ale tam już taki nie jest, może właściciel się zmienił. Można zamówić też kawę, ale taką 100% arabica albo przygotowaną po turecku, serwowane w metalowych tygielkach. Z mlekiem można, ale skondensowanym:) Z takim normalnym to można herbatę: np. pakistani podawaną z przyprawami i wanilią. Decydujemy się też spróbować talerza z wyborem słodyczy, choć arabskie specjały są dla nas zdecydowanie zbyt słodkie i ulepkowe i przy tej próbie po raz kolejny się o tym przekonujemy. Swoją drogą lokal jest pełny i otwarty do późna w nocy. Zresztą godzina taka sama jak w Polsce, ale przesunięcie daleeeeko na zachód i południe przez co mamy dość mocne zaburzenie odczucia godziny. Bardzo długo jest jasno i życie toczy się tutaj jakby przesunięte o te godzinę czy dwie w stosunku do tego co w Polsce.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
slowiki

Agata i Maciek
zwiedzili 14% świata (28 państw)
Zasoby: 267 wpisów267 223 komentarze223 3227 zdjęć3227 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
16.05.2023 - 23.05.2023
 
 
10.07.2022 - 17.07.2022
 
 
17.10.2018 - 24.10.2018