Geoblog.pl    slowiki    Podróże    Bawaria 2024    Bawarskie Alpy w mleku
Zwiń mapę
2024
19
sie

Bawarskie Alpy w mleku

 
Niemcy
Niemcy, Schönau am Königssee
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 932 km
 
Do nocy omawiamy plany na następny dzień, które jak się rano okazuje, szlag trafia przez pogodę. Chmury przykrywają góry prawie do podstawy i nawet brak ciągłego deszczu nie za wiele nam pomaga. W tym wypadku planowana kąpiel w jeziorze Chiemsee nazywanym bawarskim morzem, która miała być z widokiem na wyrastające w tym miejscu Alpy, Orle Gniazdo albo wspinaczka na Kampenwand odpadają (z tego ostatniego Aga się nawet cieszy, bo okazało się, że pod szczytem są łańcuchy i ekspozycja i istniało duże ryzyko, że lęk wysokości ją unieruchomi). Mimo tego, że mieliśmy całe listy tego, co możemy robić w tej okolicy, wszystko w obliczu braku widoczności traci sens. Szukając atrakcji pod dachem jedziemy do kopalni soli w Berchtesgaden (jak absolutnie wszyscy turyści w rejonie) i odbijamy się od kasy z informacją, że wejście dostępne dopiero o 16:40 – w tej sytuacji darujemy sobie. Podejmujemy ryzyko i jedziemy do Schonau am Konigsee, na najbardziej północnym skraweczku wcinającego się między góry jeziora Konigsee. Stąd kursują łódeczki po jeziorze – ale przy górach do połowy zasłoniętych takich rejs wydaje się nie mieć większego sensu. Zamiast tego kulamy się jakieś 15 minut na odrobinę bardziej wysunięty punkt widokowy, a potem przenosimy do Bad Reichenhall, gdzie obiad jemy w lokalnym browarze – tu mając tłumaczy pod ręką faktycznie idziemy w potrawy regionalne, Maciek będzie golonkę, a Agata coś co wygląda jak kluski francuskie zapiekane w serze w prażoną cebulką – Käsespätzle. To oczywiście w dodatku lokalnych piw. Po miasteczku robimy krótki spacer, a na resztę wieczoru przenosimy się do term Rupertusa – nas nie o tyle obchodzą same termy, czyli ciepłe basny, co bardziej kompleks saun. Są one porozrzucane po części pomiędzy zewnętrznymi basenami, różne różniaste, wydaje się, że ok. 10 łącznie, z ceremoniami ok. 5-7 minutowymi co pół godziny. I tak jak w Polsce, nawet gdy znak głosi, ze jest to strefa beztekstylna, to i tak co najmniej połowa ludzi wchodzi w strojach kąpielowych, tak tutaj nie było ani jednej osoby w kostiumie: biega się na golasa, często nawet bez ręcznika do owinięcia, podkłada się tylko na deski. Ceremonie trochę inne niż te, które widzieliśmy w Trójmieście, krótsze, bez muzyki, za to z peelingami z lokalnej soli, jakimiś balsamami z wyciągami z jakiegoś drzewa iglastego, czasem z prosecco czekającym po seansie :D Siedzimy tam ponad 3 godziny, wychodzimy prawie z zamknięciem, po ciemku wracamy na kwaterę i zasypiamy jak małe dzieci
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (15)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
slowiki

Agata i Maciek
zwiedzili 14% świata (28 państw)
Zasoby: 283 wpisy283 223 komentarze223 3452 zdjęcia3452 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
14.08.2024 - 24.08.2024
 
 
16.05.2023 - 23.05.2023
 
 
10.07.2022 - 17.07.2022