Kolejny dzień wstaje pochmurny i nie daje za bardzo nadziei na dobrą pogodę. A my dziś przenosimy się z Piding do Bad Tolz, gdzie na 2 noce mieszkania użyczy nam wujek i ciocia Alex. Ponura aura skłania nas do tego, żeby ten dzień zacząć od KL Dachau na obrzeżach Monachium. Aga ze swoim fiziem na punkcie II WŚ nie mogłaby odpuścić takiej okazji. Wydawać by się mogło, że po paru obozach zwiedzonych w Polsce niczego nowego nie można się spodziewać, ale ciekawiło Agę to, jak do tematu podchodzą na ziemiach niemieckich. Do tego Dachau było więzieniem długo przed wojną, funkcjonowało głównie jako obóz pracy, a nie zagłady, i to dużo dłużej niż inne obozy. W obozach w Polsce krematoria były wysadzane i próbowano zatuszować ślady przy ucieczce przed nadchodzącymi Sowietami, a w Dachau cały kompleks krematoryjny jest nieruszony. Wejście jest darmowe, mimo deszczowej pogody zwiedzających jest sporo. Większość wystawy jest w jednym z niewielu zachowanych budynków, głównie w formie tesktu i zdjęć i przebrnięcie przez nią zajmuje trochę czasu. Zrekonstruowano też jeden z baraków. Dla kogoś kto był w Auschwitz obóz wydaje się nieduży, ale nawet dla osób obeznanych z tematem znajdzie się parę ciekawych wątków.